6 Juli 2014 - Lizbona, Praca do Imperio. Pod zdjęciem wagonu niskopodłogowego można opisać nędzę całego transportu miejskiego w Lizbonie.
Zacznijmy od porównania do Budapesztu. Jakkolwiek w tym pierwszym autobusy są może i starsze i niekoniecznie niskopodłogowe to tutaj tabor autobusowy wygląda nieźle natomiast panowie z Lizbony mogliby się wybrać do Budapesztu celem zapoznania się jak to zorganizować by dało się z tego skorzystać.
Po pierwsze: W Lizbonie informacja pasażerska to dramat, schematy jeśli są to są zupełnie nieczytelne, rozkładów jako takich często na przystankach nie ma a o objazdach i zmianach tras nie informuje się w żaden sposób. Dzięki temu naczekałem się na autobus 712 ponad pół godziny i pewnie czekałbym do teraz gdyby jakis dziadek nie powiedział mi coś w stylu "nearar" - co domysliłem się znaczy - nie jeździ.
Po drugie: Autobusy jeźdżą rzadko a ich trasy są zupełnie nieczytelne - to nie Budapesztańska 7mka czy 4ka, których trasy zapamiętuje się od razu i widzi się zderzak następnego gdy jeszcze nie uleciał smród poprzedniego. Tutaj się stoi na przystanku po kilkadziesiąt minut i wuj wie ile się będzie czekać bo podane są interwały - najczęściej równe liczby typu 16, 17 czy 13. Dramat. Sytuację czasem ratują wyświetlacze elektroniczne - pod warunkiem że są i działają. Po trzecie: Mam nieszczęście dojeżdżać do Amadory do roboty i to w ogóle jest dramat, jakkolwiek w kierunku do pracy mam obcykany autobus 107 i do tego mam jego rozkład bo wsiadam na pętli - co pówrót to jest loteria i kończy się najczęściej wyczekiwaniem go po pół godziny jak tirówka na autostradzie - bo taka super jest tu infrastruktura przystankowa.
Na koniec kilka słów o tym tramwaju. Pewnie były jakieś fundusze europejskie do wykorzystania i wymyślono jak by tu szarpnąć kasę by się nie narobić i zmodernizowano tą piętnastkę - w stosunku do reszty tramwajów to jest to przeskok o kilka generacji do przodu. Ale co z tego, że generacja poszła do przodu jak nawyki pozostały - o czym świadczą pomalowane olejną poręcze w środku tego pojazdu. Takiej tandety to nawet u nas nie ma.